chmmm.. schody to było jedno z trudniejszych wyzwań dla mojego męża, postanowiliśmy że Pawełek zrobi je sam, zrobiliśmy 120-ki z jednym zabiegiem, zamówiliśmy drzewo na trepy, aże stal na schody była już dawno kupiona mąż wziął się ostro do pracy,
tak powstawał zabieg, były przymiarki docinki i takie tam różne piepszoty
a tak wyglądała konstrukcja całości
konstrukcja przyjechała z lakieru, malowane proszkowo na czarny mat
wielki dzień: montaż
z odsieczą mężowi przybyli moi bracia i obecny pan andrzej
Krzysiunio bez końca sprawdza czy wszystko jest ok, czy trzyma pion i poziom wszystko musi grać ;]
dzięki chłopaki dobra robota :]
tu przewiercano gres by zamocować konstrukcję
przez kilka dni były trepy prowizorki z płyty
tu robi się instalacja pod oświetlenie
trepy poklejone,wycięte przytarte dotarte mucha nie siada
lakierowania mąż się podjąć nie chciał i oddaliśmy do lakieru tu już gotowe
i w końcu kilka dni przed przeprowadzką mąż dokręcił trepy
lampy firmy skoff
niestety do dziś dnia nie ma barierki :[, dla nas mogłoby tak zostać ale niestety mamy małe dzieci i jest ona niezbędna :/
ściana kamienna to tylko tapeta zakupiona na allegro, z tapetowaniem też było duże wyzwanie gdyż komin ma prawie 6 metrów wysokości,